Wakacje rozpoczęły się na dobre. Polacy tłumnie odwiedzają plaże, jeziora, górskie szlaki i lasy. W każdym z tych miejsc czyha niebezpieczeństwo w postaci zakamuflowanych w roślinnym gąszczu owadów. To strzyżaki sarnie, potocznie zwane latającymi kleszczami.
Strzyżak sarni to gatunek owada z rodziny stawonogów, występujący między innymi w umiarkowanym klimacie europejskim. Wymiary między 3,5 a 5 milimetrów, brązowa głowa, tułów i zielonożółty brzuch z jasnobrązowymi znaczeniami powodują, że są niemal niewidoczne.
Kiedy już znajdą ofiarę, są także bardzo uciążliwe, bo całe ciało mają pokryte ciemnym włosem, a mocne nogi zakończone ostrymi pazurkami uniemożliwiają szybkie, precyzyjne usunięcie ze skóry.
Mimo że strzyżak sarni stadnie pasożytuje na zwierzętach leśnych, głównie sarnach, jeleniach, łosiach czy borsukach, zdarza się, że zaatakuje również człowieka. Zaraz po odnalezieniu żywiciela zachowuje się jak wszy – wgryza się w skórę, odrzuca skrzydła i wypija krew. W Polsce można się z nim spotkać na zalesionych obszarach całego kraju, a okres szczególnej aktywności insektów przypada na miesiące wakacyjne, czasem nawet dłużej – od czerwca do listopada.
W związku z tym, że docelowym miejscem rozrodu latających kleszczy są wymienione wyżej zwierzęta, owady człowieka traktują wyłącznie jako źródło pokarmu. Larwy, które wraz z ugryzieniem trafiają na ludzkie ciało, chwilę później spadają na ziemię, gdzie spokojnie oczekują na kolejne ofiary. Jedna samica może mieć ich aż 30.
Ugryzienia strzyżaka sarniego są często niezauważalne, co nie oznacza, że nie mogą być niebezpieczne. Owady często polują w grupach, a ze względu na niewielkie rozmiary chętnie dostają się do zaskakujących miejsc, takich jak uszy, nos czy powieki. Potencjalnemu ukąszeniu towarzyszy świąd, ból, z czasem pojawia się grudka, która czasami utrzymuje się nawet przez rok.
Istnieje także ryzyko wystąpienia reakcji alergicznej czy rumieniowych zmian skórnych. Póki co nie ma jednak informacji o tym, że podobnie jak inne kleszcze może być nosicielem boreliozy.
Wybierając się na spacer do lasu warto zadbać o bezpieczeństwo swoje i najbliższych. Kluczowym elementem, który pozwoli uchronić się przed ewentualnymi ugryzieniami, jest odpowiedni dobór stroju. Upalna pogoda zachęca do odsłaniania ciała, jednak w przypadku takiej wyprawy stanowi dodatkową zachętę dla krwiożerczych owadów.
Eksperci są tutaj jednomyślni – liczą się jasne kolory oraz zakrycie śliskim materiałem niemal całego ciała. Co prawda kleszcze są małe i potrafią przez długi czas poruszać się po odzieży w poszukiwaniu dogodnego miejsca do ugryzienia, ale stanowi to dla nich spore utrudnienie.
Internetowe źródła wskazują także na skuteczność kropli kamforowych, a producenci środków odstraszających owady przekonują, że produkty dedykowane komarom czy meszkom również radzą sobie z kleszczami, jednak trzeba do tego podchodzić z dystansem. Podobnie jak do spekulacji dotyczących działania jadu mrówkowego, czosnku czy produktów z dużą ilością składnika DEET, które mają dezorientować latające kleszcze.
Bez względu na wszystko należy w lesie zachować czujność, rozwagę i być przygotowanym na ewentualne ukąszenia, które złagodzi krem przeciwhistaminowy lub żywiczny. W razie komplikacji zdrowotnych warto także skonsultować się z lekarzem specjalistą, by w spokoju móc cieszyć się wolnym czasem w towarzystwie najbliższych.
Zdj. główne: Kamaji Ogino/pexels.com